Jednak zbyt głęboko tkwiło to w mojej głowie, że szukałam. Nie na darmo.
W Myślenicach odbyła się wspólna wędrówka z psami. Dystans krótki, 6 km, do góry i potem tą samą drogą w dół.
Dogtrekking całkowicie rekreacyjny, bez zapędów wyczynu.
Mimo to Aurora w szorkach zaprzęgowych, zapięta do pasa chroniącego kręgosłup, linka z amortyzatorem cały czas naprężona.
Zalecana przez organizatora miska i woda niepotrzebna tym razem. Dla Aurory to żaden wysiłek.
Poza tym na trasie dużo śniegu, wiec wody nie brakowało, również zamarzniętej.
Pierwsza wycieczka z nowymi znajomymi. Pierwsze wrażenia bardzo pozytywne, choć z dużą rezerwą.
Poza tym inni znajomi na trasie.
Psy różne, duże i małe, silne i słabe, zsocjalizowane i chodzące własnymi ścieżkami.
Generalnie nie zmęczone dystansem.
Impreza udana. Jestem zadowolona.
Myślę o następnej.
A tak poważnie, myślę o Wiśle, dużej imprezie pucharowej we wrześniu.
Do tego trzeba się kondycyjnie przygotować. Plan przygotowań jest, zobaczymy jak będzie z jego realizacją.
Psy zadowolone choć ubłocone, podobnie jak uczestnicy. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz