2013/06/18

DOGTREKKING - MYŚLENICE 14.04.2013.

O dogterkkingu po raz pierwszy pomyślałam tak bardzo serio, gdy Stowarzyszenie Frikaj zaproponowało imprezę w Limanowej. Mimo, że bardzo chciałam spotkać Barona (pies oczywiście, z miotu B :) odwaga opuściła mnie w obliczu zimowej aury.

Jednak zbyt głęboko tkwiło to w mojej głowie, że szukałam. Nie na darmo.
W Myślenicach odbyła się wspólna wędrówka z psami. Dystans krótki, 6 km, do góry i potem tą samą drogą w dół.
Dogtrekking całkowicie rekreacyjny, bez zapędów wyczynu.
Mimo to Aurora w szorkach zaprzęgowych, zapięta do pasa chroniącego kręgosłup, linka z amortyzatorem cały czas naprężona.
No cóż psica chciała pracować i współpracować na trasie, momentami ciągnęła tak, że trudno było iść.
Zalecana przez organizatora miska i woda niepotrzebna tym razem. Dla Aurory to żaden wysiłek.
Poza tym na trasie dużo śniegu, wiec wody nie brakowało, również zamarzniętej.

Pierwsza wycieczka z nowymi znajomymi. Pierwsze wrażenia bardzo pozytywne, choć z dużą rezerwą.
Poza tym inni znajomi na trasie.

Psy różne, duże i małe, silne i słabe, zsocjalizowane i chodzące własnymi ścieżkami.
Generalnie nie zmęczone dystansem.

Impreza udana. Jestem zadowolona.

Myślę o następnej.
A tak poważnie, myślę o Wiśle, dużej imprezie pucharowej we wrześniu.
Do tego trzeba się kondycyjnie przygotować. Plan przygotowań jest, zobaczymy jak będzie z jego realizacją.






Psy zadowolone choć ubłocone, podobnie jak uczestnicy. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz