Zdominowane zostały przez koncerty rodzimych zespołów oraz WILKÓW.
Dla mnie oznaczały przede wszystkim socjalizację Celestry z tłumami ludzi, dotykaniem, głaskaniem, przechodzeniem wąskimi przejściami, głośną muzyką.
Psica spisała się dzielnie.
Choć początkowo cofała się, próbując uciec od nowych bodźców.
Z czasem przywykła i zachowywała się spokojnie, nawet siedząc pod samą sceną.
.jpg)
Trudno powiedzieć czy podobał się jej koncert, jednak mowa ciała wskazywała spokój i opanowanie.
Nie zauważyłam najmniejszych oznak stresu - odwracania głowy, oblizywania się, przymykania oczu.
Siedziała patrząc z uwagą co dzieje się na scenie :)
Ponieważ żar lał się z nieba a ona jeszcze nie gubi podszerstka skorzystała z chłodzącej i odświeżającej kąpieli w fontannach.
Niestety sama zaliczyłam także przypadkową kąpiel.
Dzięki uprzejmości portali gorlickich mogę pokazać jak to się odbyło. Bardzo dziękuję za możliwość wykorzystania zdjęć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz