2013/01/28

KONG - ROZWÓJ PSIEGO UMYSŁU

Dzisiaj będzie o zabawie, choć początkowo zamierzałam pisać o czymś innym.
Ale do tych tematów muszę "dojrzeć"

Szczenięta, które są jeszcze z nami rozwijają się doskonale, ładnie rosną, są samodzielne, wesołe.
Chętnie chodzą na spacer. 
Za smyczą nie przepadają i próbują iść w swoją stronę, jednak powtarzam próby codziennie i jest coraz lepiej.
Chodzimy nawet na kilometrowy spacer. Powoli, wchodząc w każdą zaspę i obwąchując każde napotkane drzewo.

Najlepiej idzie się z dorosłym psem, bo tej nauki nie zastąpi żaden człowiek.
Na spacerach spotykamy się z innymi przedstawicielami gatunku, większymi i mniejszymi.
Cezaria i Cyrkonia zawsze są chętne do zabawy, podskakują jak małe zajączki.
Napotkane psy reagują różnie. Jedne odpowiadają na zaproszenie do zabawy, inne odsuwają się, powarkują. 
To wszystko jest dla podrostków niezmiernie ważne. Uczą się życia w stadzie, poznają zapachy.
Utrwalają się poznane w dzieciństwie schematy, kształtują się nowe doznania.

Oprócz rozwoju fizycznego - spacerów i ruchu generalnie kształtującego mięśnie dbamy o rozwój intelektualny szczeniaków.
Pierwsze lekcje posłuszeństwa, przywołania, pierwsze podstawowe komendy.
Do tego dochodzi zabawa zabawkami interaktywnymi.
To popularnie zwany KONG służący do treningu psiego umysłu.



Historia tej fenomenalnej zabawki zaczyna się tak naprawdę od owczarka niemieckiego Friztza, jego pomysłowego właściciela Joe Markhama i Volkswagena.
Fritz był psem policyjnym. Jak to owczarek lubił gryźć kamienie, co zresztą niszczyło jego zęby a jego właściciela doprowadzało do uzasadnionych frustracji.
Pewnego dnie Joe pracował jak zwykle przy swoim samochodzie. W pewnej chwili zauważył, że jego ulubiony pupil znów gryzie kamienie.
Zdesperowany zaczął rozmontowywać części ze swojego samochodu i rzucać w kierunku Fritz'a, aby sprawdzić czy to zachęci psa do zrezygnowania ze swojego wątpliwej jakości obiadu.
Wąż od chłodnicy był popsuty więc dał go Fritzowi. Pies był zachwycony. Tak narodził się pierwszy Kong.
Kiedy pies odkrył Konga, właściciel uświadomił sobie, że ta dziwnie wyglądająca zabawka  skrywa głęboki potencjał intelektualny dla psa.
Z czasem Markham udoskonalił zabawkę wizualnie, wymyślił mocną formułę, aby pies nie mógł zabawki zniszczyć i w 1976 roku rozpoczął produkcję.
Dziś  Markham kontynuuje sprzedaż tych zabawek a od 2003 roku zabawki KONG są dostępne także w Polsce.



Zalet zabawki jest wiele.
KONG zwalcza nudę i ogranicza niszczycielskie zapędy.
Jest ważny w pokonywaniu lęku separacyjnego, lęku przed samotnością. Czyści zęby i ćwiczy żuchwę. Uczy chwytania, łapania, aportowania, gryzienia. Pobudza ciekawość i aktywność psa.
Ta interaktywna zabawka ze względu na swój kształt jest w ciągłym ruchu, pachnie smakołykami, a ze środka wypadają małe kawałeczki pysznego pokarmu.
Psy jako zwierzęta mięsożerne, drapieżniki od lat polowały na jedzenie. Polowanie stanowiło dla nich fizyczne i psychiczne wyzwanie.
Wysiłek i trud włożony w zdobycie pożywienia nagradzany był mięsem. Dzisiaj psy nie muszą polować. Otrzymują od nas miski gotowego jedzenia.
Pozbawienie współczesnego psa pierwotnego instynktu polowania, może aczkolwiek wcale nie musi spowodować u niego zachowania destrukcyjne objawiające się na przykład nadmiernym szczekaniem, lękiem z powodu samotności, nawyków terytorialnych.
KONG pozwala psu poczuć się jak na polowaniu.
Zabawa zabawką wciąga psa w grę chwytania, gryzienia, wylizywania, łapania. Rozbudza w nim intelektualną ciekawość.

Wadą Konga jest jego stosunkowo wysoka cena.
W zależności od wielkości Kong kosztuje do 70 zł.

Można w zamian wybrać piłki interaktywne, do których też wkładamy smakołyki.
Ważne jest jednak, aby piłka była na tyle duża, by pies jej nie połknął ani się nie zadławił.
Cena takiej zabawki waha się w granicach 30-40 zł.
 Moje szczeniaki bawią się taką piłką.
Radości jest co nie miara, bo i toczy się, i nie da się zniszczyć i jeszcze ma smakołyki.

Zdjęcia nie są moją własnością. Pochodzą z sieci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz