Czy brak
zimy sprawił, że w tym roku tak wcześnie pojawiły się kleszcze trudno tak
naprawdę stwierdzić. Jednak fakt jest niezaprzeczalny, w ogrodach, w parkach, a
lasach pojawia się ich coraz więcej i coraz częściej stają się pasażerami na
gapę dla naszych psów.
Kleszcze są
pajęczakami. Żyją na drzewach, wśród traw. Są nosicielami babeszjozy oraz
boleriozy.
Babaszjoza
to ciężka choroba wyniszczająca cały organizm psa, atakująca erytrocyty, prowadząca
do anemii, uszkodzenia wielu narządów, w tym wątroby i nerek.
W
najcięższych przypadkach prowadzi do śmierci zwierzęcia.
Zastanawiamy
się jak uchronić naszego psa przed złapaniem kleszcza.
Przedstawię
kilka zasad, które możecie wprowadzić już od następnego spaceru
- unikanie ryzykownych miejsc - wysokich traw, łąk, lasów liściastych. Kleszczy nie zajdziemy na drzewach iglastych, więc wybierajmy takie miejsca,
- mimo, że pies lubi sprawdzać co jest w krzakach nie pozwólmy mu tam zaglądać, nawet jeśli są to miejskie krzewy,
- oglądajmy skórę psa po spacerze,
- regularnie używajmy preparatów przeciwkleszczowych, które można nabyć w każdej lecznicy.
Jeśli jednak już się zdarzy, że nasz
pies nie wrócił do domu sam i kleszcz zadomowił się już w jego skórze należy go
jak najszybciej usunąć.
Można to zrobić samodzielnie,
chwytając kleszcza pęsetą jak najbliżej skóry i bardzo delikatnie wykręcać go w
kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Następnie należy go dokładnie
obejrzeć. Jeżeli w skórze pozostanie część pajęczaka może dojść do zakażenia
babeszjozoą.
Ranę po wyciągnięciu kleszcza należy
dokładnie zdezynfekować środkiem odkażającym, następnie zdezynfekować pęsetę i
umyć dokładnie ręce.
Miejsce po wyciagnięciu kleszcza
należy obserwować miejsce ukąszenia. W przypadku gorączki u psa, pojawienia się
rumienia czy odczynu ropnego należy skontaktować się z weterynarzem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz